 |
owczarki australijskie - aussies - australian shepherds

|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
nenya

Dołączył: 05 Maj 2013 Posty: 432 Skąd: śląsk
|
Wysłany: Sob Sty 03, 2015 09:10 Temat postu: |
|
|
huska napisał: | Może trzeba pracować nad tymi emocjami i w tych momentach, których sobie nie radzi? Ubierasz się, bierzesz smycz do ręki, wołasz psa, jak go zapinasz i emocje ma na wodzy, to wychodzicie, jak nie i pies zaczyna wariować to odkładasz smycz i zajmujesz się czymś innym (w domu). Jak jest spokojny i wychodzicie z domu, to każdy kolejny etap robić tak samo. Tylko oprócz takich "treningów" spacer na sikupę trzeba robić osobno. |
Tak też robię, bo one nakręcają się nawzajem dodatkowo Nic trzeba wierzyć, że zadziała
Martula napisał: | Moja suka uwielbia ciągnąć. Udało mi się nauczyć ją chodzenia na luźnej smyczy kiedy jest zapięta do obroży, a kiedy do szelek to można ciągnąć. Ale cały czas emocje muszę kontrolować bo chęć biegnięcia do przodu jest bardzo silna nawet na obroży. Ostatnio wymyśliłam na spacerze taki patent- idziemy przez park- pies biega luzem, pod koniec parku zapinam na szelki, suka ciągnie ale już nie nakręca się bieganiem (taka strefa przejściowa) i po kilkuset metrach, gdy park się kończy zatrzymuję się, robię samokontrolę, pies się wycisza, zapinam na obrożę i idziemy przez miasto na luźnej smyczy. Potem kolejny park- wejście na luźnej smyczy, bieg luzem, potem znów szelki, samokontrola, obroża-luźna smycz przez miasto. Sprawdza mi się na razie dużo lepiej niż zapinanie jej na obrożę od razu po bieganiu.
Ja też nie wyobrażam sobie chodzenia z takim ciągnikiem. Powodzenia. |
U nas jest podobnie - wymagam, żeby spokojnie przeszły drogę od domu na pola, a potem puszczam i hasają wolno do oporu. Przed spuszczeniem ze smyczy odpinam ją od obroży, czekam aż mózg się uspokoi, i dopiero wtedy pozwalam odejść - czyli podobnie działamy.
W takim razie teraz nic, tylko muszę cierpliwie czekać na efekty! Dzięki śliczne  _________________ Na blogu - O Ruby, czyli jak w rok nie zabić psa. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Reklama
|
Wysłany: Sob Sty 03, 2015 09:10 Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry |
|
 |
dorotab

Dołączył: 17 Wrz 2013 Posty: 244 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob Sty 03, 2015 12:37 Temat postu: |
|
|
I ja robię podobnie ze Spackowym ciągnikiem zwalniam jak wysiedzi i spojrzy teraz mam tylko nową rozkminę jak jej zróżnicować ciągnięcie na linie z amortyzatorem przy pasie do dogtrekkingu vs nieciągnięcie na zwykłej smyczy.. choć myślę, że ona sama czuje różnicę więc może intuicyjnie to ogarniemy.. w każdym razie na amortyzatorze jak ciągnie to daję komendę 'przód' i chwalę a na zwykłej smyczy chwalę luz i spokój oraz zwracanie na mnie uwagi. Ja gdzieś tam wierzę w psi mózg i to, że one nas warunkują podobnie jak my je i trzeba tylko umiejętnie z tym pracować  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Martula

Dołączył: 03 Mar 2011 Posty: 1109 Skąd: Świdnica
|
Wysłany: Sob Sty 03, 2015 18:51 Temat postu: |
|
|
nenya napisał: | huska napisał: | Może trzeba pracować nad tymi emocjami i w tych momentach, których sobie nie radzi? Ubierasz się, bierzesz smycz do ręki, wołasz psa, jak go zapinasz i emocje ma na wodzy, to wychodzicie, jak nie i pies zaczyna wariować to odkładasz smycz i zajmujesz się czymś innym (w domu). Jak jest spokojny i wychodzicie z domu, to każdy kolejny etap robić tak samo. Tylko oprócz takich "treningów" spacer na sikupę trzeba robić osobno. |
Tak też robię, bo one nakręcają się nawzajem dodatkowo Nic trzeba wierzyć, że zadziała
Martula napisał: | Moja suka uwielbia ciągnąć. Udało mi się nauczyć ją chodzenia na luźnej smyczy kiedy jest zapięta do obroży, a kiedy do szelek to można ciągnąć. Ale cały czas emocje muszę kontrolować bo chęć biegnięcia do przodu jest bardzo silna nawet na obroży. Ostatnio wymyśliłam na spacerze taki patent- idziemy przez park- pies biega luzem, pod koniec parku zapinam na szelki, suka ciągnie ale już nie nakręca się bieganiem (taka strefa przejściowa) i po kilkuset metrach, gdy park się kończy zatrzymuję się, robię samokontrolę, pies się wycisza, zapinam na obrożę i idziemy przez miasto na luźnej smyczy. Potem kolejny park- wejście na luźnej smyczy, bieg luzem, potem znów szelki, samokontrola, obroża-luźna smycz przez miasto. Sprawdza mi się na razie dużo lepiej niż zapinanie jej na obrożę od razu po bieganiu.
Ja też nie wyobrażam sobie chodzenia z takim ciągnikiem. Powodzenia. |
U nas jest podobnie - wymagam, żeby spokojnie przeszły drogę od domu na pola, a potem puszczam i hasają wolno do oporu. Przed spuszczeniem ze smyczy odpinam ją od obroży, czekam aż mózg się uspokoi, i dopiero wtedy pozwalam odejść - czyli podobnie działamy.
W takim razie teraz nic, tylko muszę cierpliwie czekać na efekty! Dzięki śliczne  |
Pewnie, że efekty przyjdą
Mi chodzi raczej o wyciszenie po zapięciu smyczy- to jest dla mnie ważniejsze niż przed puszczeniem na biegaj- choć tego również wymagam ze względów wychowawczych i dla bezpieczeństwa. Ale odkąd zaczęłam wyciszać psa zanim ruszymy na smyczy to łatwiej się to ogarnia.
A jeśli chodzi o drugiego psa to zawsze jest trudniej- nam, bo trzeba skupić się na dwóch i przydałoby się czasem więcej rąk a psom bo to zawsze konkurencja. I np. mój Oryk chodzi na smyczy wzorcowo, on nawet nie potrafi ciągnąć kiedy jest na szelkach i by się przydało. A mimo to Mali przy nim jest trudniej przestrzegać zasad (no bo ona tak bardzo chce być choć trochę przed nim, żeby on przypadkiem nie zjadł czegoś z ziemi zanim ona zdąży to wchłonąć _________________ Marta, Ory i MaliBu
 |
|
Powrót do góry |
|
 |
nenya

Dołączył: 05 Maj 2013 Posty: 432 Skąd: śląsk
|
Wysłany: Nie Sty 04, 2015 08:29 Temat postu: |
|
|
Martula napisał: | nenya napisał: | huska napisał: | Może trzeba pracować nad tymi emocjami i w tych momentach, których sobie nie radzi? Ubierasz się, bierzesz smycz do ręki, wołasz psa, jak go zapinasz i emocje ma na wodzy, to wychodzicie, jak nie i pies zaczyna wariować to odkładasz smycz i zajmujesz się czymś innym (w domu). Jak jest spokojny i wychodzicie z domu, to każdy kolejny etap robić tak samo. Tylko oprócz takich "treningów" spacer na sikupę trzeba robić osobno. |
Tak też robię, bo one nakręcają się nawzajem dodatkowo Nic trzeba wierzyć, że zadziała
Martula napisał: | Moja suka uwielbia ciągnąć. Udało mi się nauczyć ją chodzenia na luźnej smyczy kiedy jest zapięta do obroży, a kiedy do szelek to można ciągnąć. Ale cały czas emocje muszę kontrolować bo chęć biegnięcia do przodu jest bardzo silna nawet na obroży. Ostatnio wymyśliłam na spacerze taki patent- idziemy przez park- pies biega luzem, pod koniec parku zapinam na szelki, suka ciągnie ale już nie nakręca się bieganiem (taka strefa przejściowa) i po kilkuset metrach, gdy park się kończy zatrzymuję się, robię samokontrolę, pies się wycisza, zapinam na obrożę i idziemy przez miasto na luźnej smyczy. Potem kolejny park- wejście na luźnej smyczy, bieg luzem, potem znów szelki, samokontrola, obroża-luźna smycz przez miasto. Sprawdza mi się na razie dużo lepiej niż zapinanie jej na obrożę od razu po bieganiu.
Ja też nie wyobrażam sobie chodzenia z takim ciągnikiem. Powodzenia. |
U nas jest podobnie - wymagam, żeby spokojnie przeszły drogę od domu na pola, a potem puszczam i hasają wolno do oporu. Przed spuszczeniem ze smyczy odpinam ją od obroży, czekam aż mózg się uspokoi, i dopiero wtedy pozwalam odejść - czyli podobnie działamy.
W takim razie teraz nic, tylko muszę cierpliwie czekać na efekty! Dzięki śliczne  |
Pewnie, że efekty przyjdą
Mi chodzi raczej o wyciszenie po zapięciu smyczy- to jest dla mnie ważniejsze niż przed puszczeniem na biegaj- choć tego również wymagam ze względów wychowawczych i dla bezpieczeństwa. Ale odkąd zaczęłam wyciszać psa zanim ruszymy na smyczy to łatwiej się to ogarnia.
A jeśli chodzi o drugiego psa to zawsze jest trudniej- nam, bo trzeba skupić się na dwóch i przydałoby się czasem więcej rąk a psom bo to zawsze konkurencja. I np. mój Oryk chodzi na smyczy wzorcowo, on nawet nie potrafi ciągnąć kiedy jest na szelkach i by się przydało. A mimo to Mali przy nim jest trudniej przestrzegać zasad (no bo ona tak bardzo chce być choć trochę przed nim, żeby on przypadkiem nie zjadł czegoś z ziemi zanim ona zdąży to wchłonąć |
O widzisz, nie doczytałam - spróbuję po zapięciu smyczy jeszcze wyciszać faktycznie! Dziękuje  _________________ Na blogu - O Ruby, czyli jak w rok nie zabić psa. |
|
Powrót do góry |
|
 |
mysza000
Dołączył: 02 Gru 2014 Posty: 32 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią Sty 16, 2015 20:54 Temat postu: |
|
|
No niestety - taka już natura psa, że nie da za wygraną jak widzi równieśnika za płotem Ja zawsze staram się mieć przy sobie jakiegoś przysmaka, chociaż i to nie zawsze od razu się sprawdza. Spróbuj prowadzić go jak najbliżej lewej nogi, wtedy zawsze dalej od płotu i zakłócających spracer psów |
|
Powrót do góry |
|
 |
nenya

Dołączył: 05 Maj 2013 Posty: 432 Skąd: śląsk
|
Wysłany: Sob Sty 17, 2015 09:25 Temat postu: |
|
|
mysza000 napisał: | No niestety - taka już natura psa, że nie da za wygraną jak widzi równieśnika za płotem Ja zawsze staram się mieć przy sobie jakiegoś przysmaka, chociaż i to nie zawsze od razu się sprawdza. Spróbuj prowadzić go jak najbliżej lewej nogi, wtedy zawsze dalej od płotu i zakłócających spracer psów |
Oj to ciężko ze mną mają psy, bo wymagam jednak, żeby kontrolowały tą swoją naturę Balu akurat nie wyrywa do psów za płotem, a jak go emocje poniosą, to szybko potrafi się ogarnąć, to z nim miałam zgryz jeśli chodzi o spokojny spacer na smyczy. Teraz już są postępy ( w końcu! Po roku)
A suka na razie ma taki bałagan jeszcze w głowie, że smaki a tym bardziej chodzenie przy lewej nodze nie zadziała. Z nią to cholernie ciężka praca u samiuśkich podstaw  _________________ Na blogu - O Ruby, czyli jak w rok nie zabić psa. |
|
Powrót do góry |
|
 |
aga123
Dołączył: 05 Wrz 2014 Posty: 5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob Sty 17, 2015 19:22 Temat postu: |
|
|
A co myślicie o szelkach Ruffwear Front Range? Z tego co widzę to jest możliwość zapięcia smyczy na plecach lub na klatce piersiowej. W ogóle wyglądają na solidne i wygodne dla psa. Mój Kazan też strasznie ciągnie na smyczy, nasiliło się to jak "wpadł w okres dorastania" bo jako szczeniak na smyczy chodził pięknie. Zamawiałam już szelki Easy Walk, ale w ostatniej chwili zrezygnowałam - wiele osób mówiło, że one bardziej szkodzą psu niż pomagają.
Oczywiście na każdym spacerze ćwiczymy ładne chodzenie przy nodze i nie ciągnięcie na smyczy no ale jednak chyba na szelkach nauka będzie przyjemniejsza jak na obroży? Dlatego chciałabym wybrać jakieś dobre szelki dla mojej czekoladki. |
|
Powrót do góry |
|
 |
nenya

Dołączył: 05 Maj 2013 Posty: 432 Skąd: śląsk
|
Wysłany: Sob Sty 17, 2015 22:07 Temat postu: |
|
|
aga123 napisał: | A co myślicie o szelkach Ruffwear Front Range? Z tego co widzę to jest możliwość zapięcia smyczy na plecach lub na klatce piersiowej. W ogóle wyglądają na solidne i wygodne dla psa. Mój Kazan też strasznie ciągnie na smyczy, nasiliło się to jak "wpadł w okres dorastania" bo jako szczeniak na smyczy chodził pięknie. Zamawiałam już szelki Easy Walk, ale w ostatniej chwili zrezygnowałam - wiele osób mówiło, że one bardziej szkodzą psu niż pomagają.
Oczywiście na każdym spacerze ćwiczymy ładne chodzenie przy nodze i nie ciągnięcie na smyczy no ale jednak chyba na szelkach nauka będzie przyjemniejsza jak na obroży? Dlatego chciałabym wybrać jakieś dobre szelki dla mojej czekoladki. |
Osobiście jestem zdania, że tego typu patenty ( szelki zapinane z przodu, czy kantarki) niewiele wnoszą, działają doraźnie - czyli z tym może i pies będzie szedł spokojnie (albo nauczy i na tym się ciągnąć), ale po zdjęciu szelek znów będzie pociągiem - więc dla mnie to trochę zamiecenie problemu pod dywan - ale podkreślam że to tylko moje zdanie i ja ścierałam się rok z normalnym chodzeniem na smyczy. Dopiero teraz pies zaskoczył  _________________ Na blogu - O Ruby, czyli jak w rok nie zabić psa. |
|
Powrót do góry |
|
 |
PoolseHeks

Dołączył: 23 Sty 2011 Posty: 1967 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon Sty 26, 2015 10:53 Temat postu: |
|
|
nenya napisał: | Osobiście jestem zdania, że tego typu patenty ( szelki zapinane z przodu, czy kantarki) niewiele wnoszą, działają doraźnie - czyli z tym może i pies będzie szedł spokojnie (albo nauczy i na tym się ciągnąć), ale po zdjęciu szelek znów będzie pociągiem - więc dla mnie to trochę zamiecenie problemu pod dywan - ale podkreślam że to tylko moje zdanie i ja ścierałam się rok z normalnym chodzeniem na smyczy. Dopiero teraz pies zaskoczył  |
Brak umiejętności używania kantarka daje dodatkowo duże szanse na ukręcenie psu łba albo przynajmniej uraz kregosłupa więc to raczej słaba opcja.
Szelki zapinane z przodu mogą być dobrym patentem dodatkowym na jakiś czas - na normalnych szelkach/obroży ćwiczymy umiejętność cywilizowanego chodzenia na smyczy, a jak nie możemy w danym momencie ćwiczyć to przepinamy na przód żeby kochane zwierzątko nie wybiło nam zębów przy radosnych susach. _________________ Esme - Ashqueen SMART WITCH / Nieoficjalnie jak gdyby trochę Trusio też
Szanta Dalmatynka Blondynka ['] / Aster Cane da Pastore di Oropa. Prawie. [']
www.altopsy.com |
|
Powrót do góry |
|
 |
Lemmy

Dołączył: 14 Maj 2011 Posty: 1175 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Pon Sty 26, 2015 15:21 Temat postu: |
|
|
aga123 napisał: | A co myślicie o szelkach Ruffwear Front Range? Z. |
wydaje mi się, że konstrukcja tego przedniego zapięcia w tych szelkach jest słaba jak na gabaryty i moc naszej rasy- zwłaszcza dla psów "porywczych" na spacerach;) To przednie mocowanie jest zrobione z taśmy- co wg mnie nie obiecuje długiego użytkowania;)) jak na szelki za 40 dolców to słaba opcja- chyba, że ktoś wygrał w Lotto;) Mogę Ci natomiast polecić szelki ROGZ ( guardy), które sa tak skonstruowane, że mają z przodu taśmy połączone solidnym kółkiem z odlewu (nie ma możliwości, żeby pękło, nawet jak pies będzie ciągnął na maxa). Pewnie podpinanie od frontu nie było zamierzonym przez projektanta tych szelek, ale w naszym przypadku, ten patent się sprawdza:) Z moich obserwacji, to podpięcie z przodu w naturalny sposób "wymusza" u psa chodzenie w jednej linii lub za przewodnikiem, natomiast podpięcie z tyłu "zachęca" psa do wyprzedzania na spacerach (kółko masz gdzies w połowie psa, czyli de facto, nawet jak pies idzie na lużnej smyczy to połową siebie jest przed Tobą). Jak masz psa, który jest reaktywny to łatwiej jednym ruchem przekierować psa na siebie niż przy jak masz go przypiętego od tyłu. Nasz Pażdzioch jest psem mega lękliwym i zdarza się, że wpada w takie stany "pomroczności jasnej"- z podpięciem go od przodu łatwiej mi go ogarnąć i przekierować jego uwagę na siebie, a poza tym, mam 2000% pewność, że mi się z szelek nie uwolni:) Nasza psia terapeutka kazała nam zmienić szelki na obrożę, która miała pozwolic lepiej kontrolować psa w takim stanie amoku lękowego. Więc kupiliśmy obrożę robioną specjalnie na zamówienie ( gr. 4 cm z podbiciami miekkimi) i mój TZ np woli chodzić z nim na obroży, ja wolę szelki:) Wszystko chyba zależy od tego jakie podłoże ma ciągnięcie u Twojego psa i jakich metod / akcesoriów chcesz użyć, żeby pomóc swojemu futrzakowi:D |
|
Powrót do góry |
|
 |
KubSon
Dołączył: 15 Wrz 2018 Posty: 7
|
Wysłany: Wto Lis 23, 2021 10:49 Temat postu: |
|
|
No to może warto w takim razie zastanowić się nad wyborem dobrej jakości smyczy z amortyzatorem jeśli Wasza psinka lubi poszarpać. Dlatego my kupiliśmy z polecenia IDEALEASH 2.0 TREKKING kupioną w sklepie Dogcessories https://www.dogcessories.pl/produkt/smycz-z-amortyzatorem-trekking/ od tej pory spacery są dużo przyjemniejsze, no i też taka smycz nie jest jakaś droga więc według mnie warto. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Reklama
|
Wysłany: Wto Lis 23, 2021 10:49 Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|