|
owczarki australijskie - aussies - australian shepherds
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
myriad
Dołączył: 29 Lis 2006 Posty: 5089 Skąd: Zalesie k. W-wy
|
Wysłany: Sro Sty 23, 2008 10:51 Temat postu: |
|
|
Tak, pani mowi, ze co roku ma chrypke i ze musi to jakos sprawnie wymyslec, bo nie moze sie drzec na psa na zawodach jak ma te chrypke
Tam tez polityka troche odchodzi, bo glowna pani mowiaca ma psa z tych samych linii, wiec sie zachwyca i mowi, ze widac po stylu pracy, ze to rodzina
A pies czerwony jest zdecydowanie:
http://www.lz-westerntraining.de/solod.htm
Ata, a jak tam twoje pasienie z Mascunem? Zdechlo jakos? |
|
Powrót do góry |
|
|
Reklama
|
Wysłany: Sro Sty 23, 2008 10:51 Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ata
Dołączył: 24 Mar 2007 Posty: 633 Skąd: Austria
|
Wysłany: Czw Sty 24, 2008 10:14 Temat postu: |
|
|
o tym psie kiedys juz bylo na forum, przeczytalam swego czasu o nim chyba wszystko, co bylo dostepne w necie:)
Nasze pasienie odkladamy na jakis czas, ja musze byc bardziej dyspozycyjna fizycznie. Ale wrocimy do tego na 100% bo baaardzo sie nam podoba !! _________________ ata & Kings Pelz |
|
Powrót do góry |
|
|
AnYya
Dołączył: 06 Wrz 2010 Posty: 1239 Skąd: Wrocław/Kraków
|
Wysłany: Pon Paź 31, 2011 19:51 Temat postu: |
|
|
http://www.bordercollie.fora.pl/border-collie-i-sport,6/pasienie-jak-zaczac,8098.html#302964
Jako, że na borderowym rozwinęła się dyskusja na temat aussikowego pasienia i "mody na owce" poddaję temat pod dyskusję. Czy jest sens w rozbudzaniu instynktów by jednorazowo sprawdzić psa? Spotkałam się z wieloma opiniami borderowców jakoby było to wręcz szkodliwe, jednak bordery są jednak tak specyficzne, że myślę iż zupełnie nie ma to przełożenia na owsiki. Ale może się wypowie ktoś mądrzejszy. |
|
Powrót do góry |
|
|
Amulinka
Dołączył: 29 Lis 2006 Posty: 12738 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon Paź 31, 2011 20:13 Temat postu: |
|
|
Ja zdecydowanie jestem zdania, że nie ma to żadnego przełożenia na oziki ani na żadne inne rasy nie pasące "okiem". Widziałam już wiele przeróżnych ozików "eksponowanych" na owce i u ani jednego nie przekładało się to zupełnie na jakieś zmiany w reakcjach w życiu codziennych (hm, jedyne zmiany mogą być pozytywne, jeśli np. właściciel dopiero przy owcach uczy się większej konsekwencji i lepszej komunikacji z psem )
Tak, bordery są bardzo specyficzne i być może u nich może być z tym problem. Z drugiej strony można by sobie pomyśleć, że jeśli jakiś border ma silny instynkt to właśnie pokazanie mu owiec (+ rzecz jasna w miarę regularne pasienie) może ten instynkt ukierunkować i właśnie "wyłączyć" mu pasienie innych obiektów. Kłania się tu prosta zasada dotycząca realizacji popędów - jeśli popęd bardzo długo pozostaje niezaspokojony, to zachowanie może występować nawet w braku specyficznych bodźców kluczowych - aczkolwiek instynkt pasterski (instynkt - zwykle to łańcuch poszczególnych popędów) nie jest taki jak np. instynkt pokarmowy (ktory każdy osobnik musi w miarę regularnie realizować), więc może być tak, że faktycznie dopiero ekspozycja na bodziec kluczowy (owce) go obudzi. I pewnie u niektórych bc może to spowodować w następstwie potrzebę jego realizacji, czego nie byłoby, gdyby instynkt pozostał uśpiony. Ale myślę, że to bardzo zależy od osobnika. Generalnie jest tu bardzo wiele różnych możliwych kombinacji.
Ponadto słyszałam też opinie, że właśnie często bordery z linii pasterskich nie mają problemów z pasieniem innych obiektów, bo instynkt u nich jest odpowiednio ukierunkowany przez hodowlę. U bc hodowanych w innych kierunkach, instynkt może być w jakiś sposób "spaczony", zwichrowany.
(Chodzi mi tu wyłącznie o selekcję hodowlaną a nie ekspozycję na owce bądź nie). _________________ Ula, Lava & Suvi
Ami [*] Choco [*] Asti [*] |
|
Powrót do góry |
|
|
agu
Dołączył: 10 Cze 2011 Posty: 3338 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Pon Paź 31, 2011 23:30 Temat postu: |
|
|
Spotkałam się z podobną opinią jak AnYya. Odpowiedź została mi udzielona bez pytania o jaką rasę chodzi, i związany z tym sposób pasienia-generalnie jak się nie ma zamiaru tego robić to się nie powinno.Ale z tego co widzę część osób jeździ z psami na pasienie w miarę możliwości, traktując to jako element dodatkowy spędzania czasu z psem czy też pogłębiania więzi, a nie jako cel sam w sobie.
Czy ktoś jeszcze oprócz Amulinki, której bardzo dziękuję za wypowiedź ( ta kwestia nurtuje mnie od dłuższego czasu), mógłby się wypowiedzieć? |
|
Powrót do góry |
|
|
Czekolada
Dołączył: 17 Sty 2010 Posty: 2659 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto Lis 01, 2011 00:47 Temat postu: |
|
|
U Rici rozpoczęcie przygody z pasieniem zaowocowało ogromną odwagą którą pokazuje przy kotach, krowie, koniach czy psach. W ogóle nie boi się że jej się coś stanie, bo po tym jak dostała z dyńki od wrzosówki, nauczyła się że kłapiąc zębami i szczekając można namówić prawie każde zwierzę do swojej racji O ile przydaje mi się to w pasieniu owiec, bo stawiająca się owca to już nie problem, o tyle zaczepka amstaffa czy narowistego konia to nie przelewki. Tak jak powiedziałam - problem w tym, że szczekaniem i kłapaniem zębami można namówić PRAWIE każde zwierzę do współpracy, a Rica zdaje się tego nie zauważać Rowerzyści, biegnący ludzie, rozbiegane dzieci, ptaki ciągle ignoruje lub idzie się przytulić. Wiewiórki, koty i kury goni jak goniła, na myszy i krety poluje - w tym temacie nic się nie zmieniło _________________ Iwona i Rica hodowla Od Braci Grimm
nasza galeryjka
http://aussie.phorum.pl/viewtopic.php?t=1382&start=0 |
|
Powrót do góry |
|
|
agu
Dołączył: 10 Cze 2011 Posty: 3338 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Wto Lis 01, 2011 00:52 Temat postu: |
|
|
Dzięki czekolada! właśnie o to mi chodziło. a jak z resztą rzeczy np agi itd, dalej sprawia jej to frajdę? nie zauważyłaś żeby jej w jakiś sposób owiec brakowało po dłuższym czasie niepasienia?
Może ktoś jeszcze się wypowie? |
|
Powrót do góry |
|
|
Czekolada
Dołączył: 17 Sty 2010 Posty: 2659 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto Lis 01, 2011 01:49 Temat postu: |
|
|
W agi i frisbee dalej jest tak jak było Chętnie pracuje i skupia się na mnie. W ogóle agi i frisbee w porównaniu z pasieniem wydaje mi się tak łatwe- pod kątem skupienia psa na sobie... Masz piłkę i naokoło są tylko ludzie z psami, trochę przeszkód, trochę więcej ludzi i psów... I każesz psu wykonywać komendy które de facto lubi i strasznie fajnie mu się z tobą pracuje. Wiadomo, robisz to lepiej czy gorzej, ja teraz mówię tylko o skupieniu psa na tobie. A przy owcach to całkowicie co innego - masz żywe zwierzęta, z którymi musisz pracować, masz krzywy teren, po którym musisz nieźle zapierdzielać tyłem, i psa z bardzo mocnymi popędami konkretnie ukierunkowanymi na żywe istoty. I jak tu nad wszystkim zapanować? Pies musi zwracać uwagę na to, co robię ja, na to, co robią owce, na to, co on ma robić i na to co mówię ja. A właściwie lepiej byłoby powiedzieć - wrzeszczę A wtedy wychodzi to jakie prawdziwie pies ma na mnie skupienie i jakie jest psa posłuszeństwo - prawie żadne, żadne! I wtedy myślę sobię, że jak podziwiam zawodowców we frisbee, agility i obedience, bo jest to niesamowity ogrom pracy z psem i potrafią te psy robić często spektakularne rzeczy otoczone przecież tłumem ludzi i szczekających psów i innymi rozpraszającymi czynnikami.. tak jeszcze większy podziw odczuwam wobec nudnej wydawałoby się pracy psów pasterskich i ich właścicieli przy ogromnych stadach owiec. To ci musi być gigantyczne skupienie i posłuszeństwo, z całego serca zazdroszczę i całuję po stopach
A co do tego, czy brakuje jej owiec po dłuższym czasie niepasienia - nie zauważyłam żeby jakoś jej owiec brakowało, zresztą nie wiem jak taka tęsknota mogłaby wyglądać, wyłaby do wełnianego swetra?
Pozdrawiam _________________ Iwona i Rica hodowla Od Braci Grimm
nasza galeryjka
http://aussie.phorum.pl/viewtopic.php?t=1382&start=0 |
|
Powrót do góry |
|
|
myriad
Dołączył: 29 Lis 2006 Posty: 5089 Skąd: Zalesie k. W-wy
|
Wysłany: Wto Lis 01, 2011 08:29 Temat postu: |
|
|
agu napisał: | Czy ktoś jeszcze oprócz Amulinki, której bardzo dziękuję za wypowiedź ( ta kwestia nurtuje mnie od dłuższego czasu), mógłby się wypowiedzieć? |
Podobnie do Uli, jedyne przełożenie jakie widzę jest pozytywne. To znaczy nowa forma kontaktu, nawiązana z psem przy pasieniu, pogłębia więź oraz otwiera oczy człowieka na podłoże pewnych zachowań psa.
Pasienie nie polega na gonieniu, a w większości wręcz na powstrzymaniu się od gonienia Dlatego regularne pasienie, praca nad kontrolą przy owcach, nie ma prawa przełożyć się na brak kontroli bez owiec. Jest to z założenia absurdalne, co wie to każdy, kto zna psy pasące na co dzień. Są to po prostu bardzo grzeczne psy.
O ile rzeczywiście jednorazowe pokazanie psu owiec może w teorii zaowocować rozbudzeniem instynktu pogoni, który tłumimy w życiu codziennym, o tyle naprawdę bardzo szybko, w zasadzie już przy pierwszym wejściu z bardzo napalonym psem, instynkt ten zaczyna się rzeźbić po to, by mieć nad nim kontrolę. Popatrz sobie na filmiki Trusia z jego TRZECH (no naprawdę) wyjazdów do owiec i obejrzyj jak ogromna jest różnica w zachowaniu psa.
I zaznaczam, że moja wypowiedź nie ma być przytykiem osobistym bądź nieosobistym do Czekolady. Wydaje mi się jednak, że źle diagnozujesz zmianę zachowania swojej suki, tworząc łańcuch skutkowo-przyczynowy tam, gdzie prawdopodobnie go nie ma. NB właściciele owczarków przeróżnych nie tylko australijskich wykorzystują "instynkt pasterski" jako wymówkę dla braku karności swojego psa: pies przewraca dzieci, bo je "pasie", podgryza właściciela w nogi, bo go "pasie", goni rowery, bo je "pasie" itd... |
|
Powrót do góry |
|
|
Aleksandra
Dołączył: 14 Sie 2009 Posty: 2749 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto Lis 01, 2011 13:28 Temat postu: |
|
|
hm... w sumie jakoś się poważniej nad tym nie zastanawiałam u Britty
problemy, które były początkowo wynikały z jej lęku przed owcami a także późniejszym niechcectwem i pozwoleniem jej w trakcie oswajania na jej wypas na owczych odchodach
przy ostatniej wizycie, a byłyśmy u Oli 3 raz był olbrzymi przeskok, w tym co suka wcześniej reprezentowała, przestała histerycznie szczekać a zaczęła pracować, a gdy myśli aby przestać i trochę wciągnąć kup wystarczy jedno stanowcze fuj
na życie codziennie nie zauważyłam, aby jej się to jakoś przełożyło, mam wrażenie, że ona to traktuje jako oddzielną dziedzinę życia, chociaż fakt, robi się bardziej posłuszna
wydaje mi się abstrakcyjne porównywanie australijczyków z borderami, ponieważ mimo, że są spokrewnione to styl ich pracy jest inny. Tak się zastanawiam czy może ewentualnie tych obaw na forum borderowym nie porónać np.: do dużej ptorzeby aportu... niektóre bordery tak mają, jak już zasmakują to mogłoby aportować ciągle i wszystko przynosząc pod nogi a to patyk, a to korek od butelki, kapcia itp... może jest tak, że są bordery, które jak zasmakują w pasieniu to uznają, że najchętniej to by robiły i szukają wszelkich okazji? ale to luźne porównanie _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
asher
Dołączył: 25 Gru 2008 Posty: 4204 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto Lis 01, 2011 17:48 Temat postu: |
|
|
myriad napisał: | Popatrz sobie na filmiki Trusia z jego TRZECH (no naprawdę) wyjazdów do owiec i obejrzyj jak ogromna jest różnica w zachowaniu psa. |
Czterech
myriad napisał: | I zaznaczam, że moja wypowiedź nie ma być przytykiem osobistym bądź nieosobistym do Czekolady. Wydaje mi się jednak, że źle diagnozujesz zmianę zachowania swojej suki, tworząc łańcuch skutkowo-przyczynowy tam, gdzie prawdopodobnie go nie ma. |
I tak, i nie. Zgadzam się z Czekoladą, że praca przy owcach wzmacnia psa psychicznie.
Może więc być tak, że Rica w sytuacji, kiedy wcześniej by odpuściła i pokazała uległość, teraz zachowuje się odważniej. Bo, jak rozumiem, ona nie zaczęła szukać zaczepek, tylko wtedy, gdy jest zaczepiana reaguje inaczej, niż wcześniej?
Co prawda u Truśka nie zaobserwowałam takiej zmiany. No, przedwczoraj o wiele spokojniej zachowywał się przy koniach, niż to było dotychczas, ale nie wiem, na ile to wynika z obcowania z owcami. I nie wiem też, czy nie był to przypadek, jeden raz, to za mało, żeby stwierdzić coś pewnego.
Nie zaobserwowałam większego zainteresowania pogonią za czymkolwiek ani wyszukiwania sobie obiektów zastępczych do pasienia. Ale my dopiero raczkujemy, więc nie wiem na ile to miarodajne obserwacje.
I zgadzam się absolutnie, że podstawą jest więź z przewodnikiem, zaufanie do przewodnika i karność wobec niego. Bo pasienie owszem, wzmacnia psa, ale też zmusza przewodnika do tego, żeby nad takim silniejszym psychicznie psem zapanować i to w trudnych warunkach - przy stadzie. Teoretycznie nie powinno więc być problemem zapanowanie nad psem poza koszarem. Tylko, że... wtedy nie ma kija ani plaszaka...
|
|
Powrót do góry |
|
|
agu
Dołączył: 10 Cze 2011 Posty: 3338 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Wto Lis 01, 2011 17:57 Temat postu: |
|
|
Czekolada napisał: | A co do tego, czy brakuje jej owiec po dłuższym czasie niepasienia - nie zauważyłam żeby jakoś jej owiec brakowało, zresztą nie wiem jak taka tęsknota mogłaby wyglądać, wyłaby do wełnianego swetra?
Pozdrawiam |
oj Czeko, Czeko, Ty to masz poczucie humoru ;)miałam na myśli to, czy właśnie straciła zainteresowanie innymi formami aktywności . może nie do końca jasno się wyraziłam. a z tym swetrem to byłoby śmieszne hehe
myriad napisał: | Podobnie do Uli, jedyne przełożenie jakie widzę jest pozytywne. To znaczy nowa forma kontaktu, nawiązana z psem przy pasieniu, pogłębia więź oraz otwiera oczy człowieka na podłoże pewnych zachowań psa.
O ile rzeczywiście jednorazowe pokazanie psu owiec może w teorii zaowocować rozbudzeniem instynktu pogoni, który tłumimy w życiu codziennym, o tyle naprawdę bardzo szybko, w zasadzie już przy pierwszym wejściu z bardzo napalonym psem, instynkt ten zaczyna się rzeźbić po to, by mieć nad nim kontrolę. Popatrz sobie na filmiki Trusia z jego TRZECH (no naprawdę) wyjazdów do owiec i obejrzyj jak ogromna jest różnica w zachowaniu psa. |
Dzięki, to dużo wyjaśnia, zwłaszcza te dodatnie aspekty, o to mi chodziło.Natomiast nie wiem czy będę w przyszłości miała możliwość "owcowania" dlatego pytam, czy gdyby teraz się to zdarzało,a później przestało, jakie byłyby konsekwencje. I dlatego nie chcę zaczynać , bo nie wiem jak to wyjdzie za jakiś czas. Aczkolwiek bardzo mi się taka praca podoba i na pewno daje ogromną satysfakcję i jak mówicie wpływa na więź z psem.
Aleksandra napisał: |
na życie codziennie nie zauważyłam, aby jej się to jakoś przełożyło, mam wrażenie, że ona to traktuje jako oddzielną dziedzinę życia, chociaż fakt, robi się bardziej posłuszna |
to zdecydowanie dobry wpływ łowiecek
Aleksandra napisał: | Tak się zastanawiam czy może ewentualnie tych obaw na forum borderowym nie porónać np.: do dużej ptorzeby aportu... niektóre bordery tak mają, jak już zasmakują to mogłoby aportować ciągle i wszystko przynosząc pod nogi a to patyk, a to korek od butelki, kapcia itp... może jest tak, że są bordery, które jak zasmakują w pasieniu to uznają, że najchętniej to by robiły i szukają wszelkich okazji? ale to luźne porównanie |
no właśnie coś takiego też mi przyszło do głowy |
|
Powrót do góry |
|
|
agu
Dołączył: 10 Cze 2011 Posty: 3338 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Wto Lis 01, 2011 17:59 Temat postu: |
|
|
asher napisał: | Nie zaobserwowałam większego zainteresowania pogonią za czymkolwiek ani wyszukiwania sobie obiektów zastępczych do pasienia. Ale my dopiero raczkujemy, więc nie wiem na ile to miarodajne obserwacje |
I jeszcze Asher, dzięki Fajnie, że potwierdzasz to co zostało wcześniej napisane, zwłaszcza o wyszukiwaniu obiektów zastępczych |
|
Powrót do góry |
|
|
Amulinka
Dołączył: 29 Lis 2006 Posty: 12738 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto Lis 01, 2011 20:02 Temat postu: |
|
|
Justyna po części powiedziała to, co wczoraj przyszło mi do glowy już po przeczytaniu wypowiedzi na borderowym, że być może jednorazowe pokazanie owiec nie wpływa na psa, który ma słaby instynkt i zajmuje się tam głównie żarciem bobków Tzn. to była wypowiedź na borderowym a Justyna napisała, że " instynkt ten zaczyna się rzeźbić po to, by mieć nad nim kontrolę".
No więc właśnie przy pierwszym (czy jednym z początkowych) kontaktów z owcami mamy tak naprawdę dwie opcje:
- albo pies ma tak słabe zainteresowanie, że próbujemy go zachęcić, żeby jakoś zainteresowal się tymi owieczkami, bez wywierania na początku jakiejkolwiek presji na niego
- albo pies od razu (czy też przy którymś tam wiejściu) wykazuje na tyle duże zainteresowanie, że od razu nakładamy na niego jakąś tam presję.
Jeśli pies próbuje mocno gryźć to od razu ta presja na dzień dobry musi być na tyle duża, by zapobiec zranieniu zwierząt. Jeśli po prostu za blisko/szybko "naciska", to staramy się go odepchnąć od owiec.
Nie ma tak więc tutaj w ogóle opcji, że pies z silnym instynktem (pytanie jeszcze czy tylko pogoni czy faktycznie pasterskim...) gania sobie te owce na hurra, gryzie je do woli i z takim nastawieniem wychodzi z koszaru/padoku...
Więc nawet gdyby - GDYBY - miało to wpłynąć na jego (nie)posłuszeństwo, to by dla mnie znaczyło, że nauczyciel coś zawalił...
Poza tym teraz znowu trochę się zamotało, bo niby miało chodzić o to, że pies szuka sobie owiec, a nie o to, że po prostu zaczyna ganiać wszystko co się rusza.
A już pomysł, że aussik, ktory robił agi/obi/frisbee po zobaczeniu owiec przestaje się tym interesować jest po prostu absurdalny _________________ Ula, Lava & Suvi
Ami [*] Choco [*] Asti [*] |
|
Powrót do góry |
|
|
zmz
Dołączył: 29 Lis 2006 Posty: 8635 Skąd: Wwa/Jabłonna
|
Wysłany: Wto Lis 01, 2011 21:00 Temat postu: |
|
|
Moja suka tylko i wyłącznie zobaczyła, że ma trochę władzy nad życiem i zrobiła się pewniejsza siebie dzięki pasieniu, za co wielkie dzięki owcom. Nijak nie przekłada się to na pracę w innych dziedzinach ani na życie codzienne (tak samo jest durna jak przed pasieniem). Powiem więcej- będąc w Pastuszkowie suka bez żadnych problemów mając owce za płotem łapała sobie frisbee, a potem weszła na koszar i pracowała. _________________
Żaklina, Surikon, Soczek oraz Dżemor
Żwirosław (') |
|
Powrót do góry |
|
|
Reklama
|
Wysłany: Wto Lis 01, 2011 21:00 Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|